Jak próbowałem popsuć The Form 2…?
Jak wielokrotnie wspominałem, The Form 2 to banalna w obsłudze drukarka 3D. Wszystko co musimy zrobić aby uruchomić wydruk to założyć czysty stolik, założyć kartridż z żywicą, założyć czysty pojemnik na żywicę (lub wypełniony tą samą żywicą, z której chcemy drukować), wygenerować plik do druku 3D (najlepiej za pomocą jednego przycisku – One Click Print), przesłać plik na drukarkę 3D przez WiFi i ręcznie potwierdzić drukowanie poprzez wciśnięcie przycisku na urządzeniu.
Gdy porównamy to do pracy z desktopowymi drukarkami 3D typu FDM (szczególnie amatorskimi hitami cenowymi z GearBesta), możemy posilić się na stwierdzenie, że The Form 2 jest praktycznie “bezobsługowy”. Nie licząc powyższych działań, wszystko jest zautomatyzowane, a udział użytkownika w procesie generowania pliku do pracy oraz samego drukowania jest minimalny.
Nie oznacza to jednak, że przy okazji nie da się czegoś popsuć – lub przynajmniej spróbować tego zrobić… Aby to osiągnąć, wystarczy nie przestrzegać określonych zasad użytkowania urządzenia i ignorować alerty, które wysyła. Oto krótka historia o tym, jak próbowałem uszkodzić swój The Form 2. Czytajcie i uczcie się na moich błędach…
Kończąc pracę z żywicą Dental SG, którą opisałem w poprzednim artykule, postanowiłem wydrukować ponownie dwa modele, które tam przedstawiłem z żywicy Dental Model. Dysponowałem końcówką materiału i miały to być dwa ostatnie detale jakie powstały z tego kartridża.
Błąd #1
Żywica stała nieużywana przez ok. 3 tygodnie – zarówno w kartridżu jak i w pojemniku. Zgodnie z tym co opisałem w artykule poświęconym Dental Model, powinienem ją odpowiednio przygotować do pracy. Materiał charakteryzuje się dużym stężeniem pomarańczowego pigmentu co nadaje modelom głęboki kolor i pozwala na łatwe szlifowanie ich powierzchni bez ryzyka pozostawienia śladów. Niestety konsekwencją jest to, że gdy żywica pozostaje dłuższy czas nieużywana, tężeje i pojawiają się w niej niewielkie, białe złogi. Zatem zanim zaczniemy z niej na powrót drukować, należy długo i mocno wstrząsać zamkniętym kartridżem aby wymieszać żywicę w jego wnętrzu oraz wyłowić z pojemnika wszystkie złogi, jakie się tam pojawiły.
Z żywicy Dental Model po raz pierwszy drukowaliśmy jesienią zeszłego roku. Przez trzy miesiące pozostawała nienaruszona. Gdy ponownie przystąpiłem do pracy z nią, przeprowadziłem sumiennie całą powyższą procedurę – przez dobrych pięć minut chodziłem w kółko po biurze trzęsąc kartridżem, a potem przez 15-20 minut łowiłem pincetą złogi żywicy z pojemnika. Kolejne wydruki wyszły znakomicie, co mogliście zobaczyć na zdjęciach w artykule.
Kolejna przerwa trwała ok. 3 tygodnie. Tym razem do kwestii mieszania i łowienia podszedłem bez porównania bardziej liberalnie – kartridż był wstrząsany przez góra kilkadziesiąt sekund, a łowienie złogów znudziło mi się po 3-4 minutach. “Cóż może się stać…?” – pomyślałem…
Błąd #2
Gdy kartridż i pojemnik z żywicą zostały załadowane uruchomiłem wydruk. The Form 2 poinformował mnie, że istnieje ryzyko, że nie zostanie dokończony, gdyż w kartridżu i pojemniku może nie starczyć żywicy oraz spytał, czy w związku z tym chcę kontynuować pracę? Oczywiście odpowiedziałem, że tak!
Błąd #3
Podczas pracy od czasu do czasu wchodziłem do pomieszczenia z drukarkami 3D i sprawdzałem postęp prac. Zauważyłem przy okazji kilka złogów w żywicy, ale uznałem, że skoro kilka tygodni wcześniej wszystko przebiegło bez najmniejszego problemu, dlaczego tym razem miałyby się one pojawić…?
Błąd #4
Po ok. 2 godzinach drukowania okazało się, że pojawił się dość poważny problem. Stół był w pozycji opuszczonej, zatopiony w żywicy, a The Form 2 poinformował mnie, że stół się zablokował i praca nie może być kontynuowana. Równocześnie zapytał mnie co chcę zrobić:
- przerwać pracę?
- czy może jednak kontynuować?
Oczywiście odpowiedziałem, że tak! chcę kontynuować! The Form 2 postanowił się upewnić i spytał, czy jestem tego pewien? Cóż mogłem odpowiedzieć? Oczywiście że tak! W końcu nie wybierałbym tej opcji, gdybym nie był jej pewny. Wybrałem “tak”.
Następstwa
Wtedy The Form 2 zaczął wydobywać z siebie dźwięki, o jakie go nigdy nie podejrzewałem… Drukarka 3D próbowała podnieść stół roboczy do góry, ale nie mogła. Ramię czyszczące żywicę próbowało przeczesać żywicę, ale było blokowane przez stół. Pojemnik z żywicą również chciał się przesunąć w bok, ale zatopiony w nim stół skutecznie go przed tym blokował. Silniki krokowe wyły i po kilku sekundach wahania uznałem, że najbezpieczniej będzie jeśli po prostu wyłączę drukarkę 3D.
Po wznowieniu nic się nie stało. Stół pozostawał cały czas w tym samym miejscu, zatopiony w żywicy. Nie było możliwości podniesienia go w żaden możliwy sposób – również ręcznie. Po chwili paniki, spróbowałem alternatywnego podejścia:
- odczepiłem ramię czyszczące z zatrzasku
- zwolniłem blokadę stołu
- odczepiłem (nie bez trudu) pojemnik z żywicą i wyciągnąłem go wraz ze stolikiem (stolik musiał zostać wysunięty z ramienia).
Okazało się, że stół naprawdę poważnie przywarł do pojemnika. Tzn. nie dotykał jego dna, gdyż drukarka 3D zdążyła wydrukować 2-3 milimetry raftu, jednakże był praktycznie w całości zatopiony w żywicy.
Po kilku minutach delikatnego poruszania stołem, w końcu udało się go odczepić od dna pojemnika.
Oderwaliśmy ze stolika fragmenty raftu i wyczyściliśmy go z resztek żywicy. Nie odniósł najmniejszych uszkodzeń.
Przejrzeliśmy ponownie pojemnik z żywicą. Oczywiście znajdowało się w nim mnóstwo złogów, których wcześniej nie chciało mi się łowić.
Co się zatem stało i do czego mogło to w najgorszym przypadku doprowadzić…?
Co by było gdyby…?
Powodem opisanej powyżej awarii było po prostu niewłaściwe przygotowanie żywicy Dental Model do pracy. Pochodną było również to, że była otwarta już od ponad pół roku i jej specyficzne właściwości chemiczne sprawiły, że mogła być gęstsza w stosunku do tego co na początku. Niestety żywice fotopolimerowe to nie filamenty, które odpowiednio przechowywane mogą leżeć na półce nawet i trzy lata i w dalszym ciągu nadawać się do pracy…
Szczęśliwie dla tego przypadku systemy alarmowe The Form 2 zadziałały jak trzeba i nic poważniejszego się nie stało. A co mogłoby się stać? Najgorszy scenariusz to pęknięcie pojemnika i rozlanie żywicy na urządzeniu. Na szczęście w przeciwieństwie do modelu The Form 1, znajdujące się pod nim galvo jest chronione szybą, ale nie wiem na ile jest ono szczelne? Gdyby doszło do jego zalania można od razu zamawiać nową drukarkę 3D. Zalanie samej szyby to również poważny problem, lecz zakładam że istnieje możliwość jego oczyszczenia?
Tak czy inaczej – nie próbujcie tego robić w domu (i w pracy). Gdy The Form 2 doradza Wam aby z różnych powodów przerwać pracę, warto go posłuchać. Warto też stosować się do określonych zasad postępowania z wybranymi materiałami eksploatacyjnymi (szczególnie wtedy gdy samemu się je opisywało…).