Anet A8 w ogniu
Chociaż Anet A8 nie króluje już w rankingu na najpopularniejszą niskobudżetową drukarkę 3D to nadal utrzymuje się na jego szczycie, piastując zaszczytne drugie miejsce. Istnieje jednak jeszcze jeden, nieformalny ranking, na którym konstrukcja ta również znajduje się w czołówce. Niestety zestawienie to nie napawa dumą żadnego producenta, ponieważ dotyczy ono zagadnienia potencjalnego „zagrożenia pożarowego” na jakie narażamy się użytkując tego typu urządzenie. Jeden z użytkowników serwisu Reddit przekonał się o tym na własnej skórze.
Tanie chińskie drukarki 3D są dobre, bo są… tak właściwie to są po prostu tanie. Wiele osób uważa, że konstrukcje te świetnie nadają się do zapoznania z technologią druku 3D, inni zaś uważają, że prędzej nas do niej zniechęcą. Inna szkoła wyznaje z kolei zasadę, że maszyny te nadają się idealnie dla osób, które chcą je od razu modyfikować, lub nawet wykorzystać wszystkie elementy do konstrukcji własnej drukarki 3D (okazuje się bowiem, że chiński zestaw jest tańszy niż skompletowanie wszystkich elementów oddzielnie). Każda ze stron ma swoje racje i nie ma co na siłę nikogo przekonywać, że jest inaczej.
Kilka lat temu wiele mówiło się na temat szkodliwości druku 3D. Dzisiaj dostęp do tych urządzeń jest o wiele bardziej powszechny, a temat bezpieczeństwa wydaje się być nieco mniej popularny. Bezpieczeństwo to ograniczało się jednak wówczas przede wszystkim do kwestii zdrowotnych i dotyczyło przede wszystkim uwalniających się w procesie druku 3D lotnych związków organicznych. W dobie tanich drukarek 3D problem ten rozszerza się o możliwość pożaru, o czym przekonał się Ben Ridgway, użytkownik serwisu Reddit.
Do wspomnianego incydentu doszło w trakcie jedenastogodzinnego wydruku 3D z filamentu PETG, na dość mocno zmodyfikowanej drukarce 3D Anet A8. Po dziesiątkach udanych (ale jednak krótszych) wydrukach Ben postanowił zostawić urządzenie bez nadzoru, w czasie kiedy on był w pracy, a jego żona na siłowi. Okazało się, że był to o jeden (i jedyny) raz za dużo. Po powrocie z siłowni żona Bena zastała drukarkę 3D w płomieniach. Od tragedii dzieliło ich naprawdę niewiele, ponieważ jeszcze chwila, a ogniem zajęły by się drewniane ściany ich wspólnego domu. W ostatniej chwili udało się ugasić płomień przy pomocy znajdującej się nieopodal gaśnicy.
Kluczowym dla całej opowieści może okazać się wyrażenie „mocno zmodyfikowana”. Na myśl nasuwa się od razu skojarzenie, że drukarka 3D została przerobiona w stylu „dyskotekowym”. Okazuje się jednak, że było zupełnie inaczej. Ben jeszcze przed zakupem Anet A8 miał świadomość na co się decyduje i jakie opinie krążą na jej temat po forach internetowych. Wszystkie wykonane modyfikacje dotyczyły więc tak naprawdę tylko i wyłącznie poprawy bezpieczeństwa działania urządzenia.
Do najważniejszych modyfikacji, jakie wykonane zostały przez Bena zaliczyć możemy między innymi wymianę zasilacza oraz przewodów platformy roboczej. Poza tym zamontowany został mosfet, dodatkowe wentylatory oraz prowadnice przewodów i kilka innych zabezpieczeń. Mimo to urządzenie i tak uległo bardzo niebezpiecznej awarii.
Istnieje oczywiście szansa, że użytkownik nie wykonał tych modyfikacji prawidłowo, ale pojawiające się dotychczas opisy podobnych sytuacji skłaniają do refleksji, aby przy korzystaniu z tego typu urządzeń zachować dodatkowe środki ostrożności.
Źródło: www.fabbaloo.com